fbpx

Ale było fajnie…

 

– Cześć, to ja popatrzę na to spod ściany – Mama Adasia podeszła do swoich rodziców, żeby się przywitać.

ale było fajnie

Najlepiej pokaż jaki i co robić, a czego nie robić.

– Mam nadzieję, że po tym występie wszystko wróci do normy.

– Tego się dłużej nie da znieść. – dodała z uśmiechem.

– Nie widzieliście tu gdzieś mojego męża?

Tata Adasia był z dziećmi po drugiej stronie kurtyny.

Zdawało się, że był spokojny i że nie odczuwa żadnej presji.

Ale to była tylko gra.

W rzeczywistości był przerażony.

Oto tu i teraz się okaże, że wszystko zawalił, źle zinterpretował, źle objaśnił.

Że słowa są za trudne, porównania nietrafione, wnioski fałszywe.

Zdawało mu się, że świat się zaraz zawali…

ale było fajnie

To się nazywa trema…

– Bim-bom, bim-bom, bim-bom – gong wybrzmiał 3 razy i w końcu przyszedł ten wielki moment…

– Zaczynamy. Powiedziała pani przedszkolanka Małgosia.

– Adasiu, ty pierwszy.

Tata Adasia zamknął oczy i czekał na apokalipsę…

– To dobrze, żeście do nas przyszli, bo chcemy wam dziś, przy dniu babci złożyć najserdeczniejsze życzenia i powiedzieć, jak was bardzo kochamy.

– Zrobimy to tak, że zabierzemy was na wielką wyprawę, podczas której pokażemy wam, jak zadbać o dane osobowe – Adaś mówił spokojnie, jakby wcale się nie denerwował.

– Popłyniemy na statku MODO.

– MODO to akronim – taki skrót od pierwszych liter słów „MOje Dane Osobowe”.

ale było fajnie

Załoga MODO.

– Załoga MODO to osoby, które te dane osobowe przetwarzają, a ocean, po którym MODO płynie, to Internet i świat, w którym jest dużo niebezpieczeństw…

Adaś mówił jak z nut.

Babcia Adasia w pierwszym rzędzie wcale nie kryła, że łzy jej ciekną po policzkach.

Dziadzio Adasia próbował zachować spokój, ale nie dało się ukryć, że i jemu oczy się zaszkliły…

Adaś w krótkich słowach opowiedział, kim jest i na czym polega jego rola, jako kapitana MODO-Administratora Danych Osobowych.

Potem wezwał na pokład kolejnych załogantów, z których każdy grał swoją rolę i opowiadał o zadaniach, jakie wykonuje w procesie przetwarzania danych osobowych – czyli w Wyprawie po złote rODO.

Potem przyszła pora na piratów.

ale było fajnie

Komputerowy pirat z przedszkola 😉

Tu prym wiódł Marek.

Z przepaską na oku i hakiem, pod którym schowana była jego prawa dłoń opowiadał, co on tu robi i co komu zrobi.

Pokazywał koleżanki i kolegów, którzy odgrywali role wirusów, koni trojańskich i…. brrrr – robaków komputerowych.

Kiedy przyszła pora na Krzysia, ten sprawnie opowiedział, co grozi, jeśli się przyciśnie link albo otworzy załącznik do niepewnej wiadomości e-mail.

Nie pomylił się, kiedy i którą stroną odwracać do widowni rekwizyt wskaźnika myszy, którym pokazywał omawiane rzeczy na ekranie, na którym wyświetlane były slajdy prezentacji.

Wprawdzie Ola na początku nie chciała udawać robaka komputerowego, ale jak już się na to zgodziła, to była najładniejszym robakiem, jakiego świat widział.

Ukłony i oklaski i znowu oklask.

Tata Adasia siedział za sceną i czuł, jak odpływa do Krainy ODO…

 

Ekspert o książce....

Oto, co o prezentowanej tu w odcinkach książce napisała p. Edyta Bielak-Jomaa, GIODO oraz pierwsza PUODO.

C.D.N.