Jak to zrobić dobrze?
Skoro się powiedziało „a”, to… trzeba się z tego szybko wycofać – myślał Tata Adasia, kiedy siedział na malutkim stołeczku i obserwował zabawę starszych starszaków w przedszkolu.
Im dłużej się im przyglądał, tym bardziej wątpił, że całe to szkoleniowe przedsięwzięcie może się zakończyć sukcesem.
Jedyną zadowoloną z takiego obrotu sprawy osobą był Adaś, który co i raz podbiegał do taty i dyskretnie przyglądał się jego nienaturalnie podkurczonym nogom.
Raz to nawet uprzejmie zapytał, czy mu jest wygodnie…
…
Bogatszy o wiedzę zebraną podczas urlopu spędzonego w przedszkolu Tata Adasia rozpoczął przygotowania do działań edukacyjnych.
Jego myśli krążyły wokół idei przeprowadzenia wraz z Adasiem, Markiem, Olą, Krzysiem i jeszcze kilkorgiem innych dzieci z grupy starszaków zabawy edukacyjnej, w której pokazane byłyby zagadnienia podstawowe dla przetwarzania danych osobowych oraz dla zapewnienia bezpieczeństwa tych procesów.
Myśli, jak to myśli – kiedy kazać im krążyć nad jakimś zagadnieniem tak jak bociany krążą nad okolicą, to w końcu znajdują miejsca, które się nadają do założenia gniazda.
I tak oto myśli Taty Adasia natrafiały po kolei na podobieństwa, które miały ułatwić dzieciom zrozumienie zasad ODO.
Najpierw Tata Adasia uświadomił sobie, że Administratora Danych Osobowych można przyrównać do kapitana statku, który płynie przez morze do portu.
Kapitan wytycza kurs i wskazuje, które żagle należy postawić, a które zwinąć.
A jeśli przyjąć, że kurs wytyczony przez kapitana ma doprowadzić statek do celu podróży, a rozkazy co do stawiania i zrzucania żagli pokazują sposoby, w jaki się do tego celu dąży, to mamy dobre porównanie.
Wszak Administratorem Danych Osobowych nazywamy taką osobę albo taką instytucję, która wyznacza cele i określa sposoby przetwarzania danych osobowych…
Tata Adasia sam się do siebie uśmiechnął.
Skoro kapitan, to Administrator, no to statek będzie taką fabryką, szkołą, bankiem, szpitalem, przedszkolem albo inną jeszcze instytucją, gdzie się przetwarza dane osobowe.
Stąd wniosek – pomyślał Tata Adasia – że skoro ten nasz statek i nasz kapitan płyną do celu, to znaczy, że przetwarzanie danych osobowych można by przyrównać do podróży…
Podróż…, wyprawa… – Tata Adasia z zamkniętymi oczami wspominał zachody słońca pod żaglami, jakie mieli okazję z Adasiem i Mamą Adasia oglądać podczas ostatnich wakacji nad jeziorem.
Tak! Tak to nazwiemy – Tata Adasia aż krzyknął z zadowolenia.
Podniósł oczy i popatrzył wokół siebie.
Trudno zgadnąć – sprawdzał w ten sposób, czy kogoś swoim okrzykiem nie przestraszył, czy też wyrażał satysfakcję z odkrycia, jakiego dokonał.
Kiedy już skończył oględziny okolicy powiedział głośno:
– To się będzie nazywać „Wyprawa po złote rODO”.
…
C.D.N.
dr hab. inż. nauk o bezpieczeństwie
praktyk i teoretyk w zakresie przetwarzania i ochrony danych osobowych oraz integracji systemów bezpieczeństwa i ochrony